Policjanci złapali na gorącym uczynku mężczyznę, który próbował wyłudzić pieniądze od właściciela sklepu. Groził mu spaleniem interesu i pozbawieniem życia.
Wszystko zaczęło się 11 czerwca, gdy 23-letni Marek S. próbował wyłudzić od ekspedientki 30 tys. zł, twierdząc, że pieniądze winien jest właściciel sklepu jego znajomym. Ekspedientka zadzwoniła do właściciela sklepu, który nie potwierdził wersji mężczyzny. Rozzłościło to 23-latka, zaczął grozić ekspedientce, że jeśli natychmiast nie dostanie pieniędzy, to połamie jej nogi i wywiezie do domu publicznego albo wrzuci do Wisły. Właścicielowi groził uszkodzeniem ciała i spaleniem sklepu. Z otwartej szafki wyciągnął ok. 400 zł utargu, po czym wyszedł ze sklepu grożąc przerażonej kobiecie, że jeśli powiadomi na policję, to gorzko tego pożałuje. Zażądał, by właściciel sklepu płacił mu co miesiąc haracz w wysokości 1000 zł i że po odbiór brakujących za ten miesiąc 600 zł umówi się z właścicielem sklepu telefonicznie. Właściciel zgodził się spotkać. Marek S. nie wiedział, że na miejscu czeka go spotkanie nie tylko ze sklepikarzem, ale też z policją. Mężczyzna został przyłapany na gorącym uczynku, grozi mu do 10 lat więzienia. Policja ustaliła, że nie pracował sam, zatrzymanie jego współpracowników, to tylko kwestia czasu.
źródło: policja.waw.pl