Szarytki z Powiśla chcą postawić od ul. Kruczkowskiego dom pomocy osobom zagrożonym wykluczeniem społecznym, przedszkole,a w przyszłości być może także osiedle z apartamentowcami. Jednak Ratusz opracował nowy plan zagospodarowania przestrzennego i nie chce tam żadnych zmian.

Żeński zakon szarytek mieszczący się przy ul. Tamka istnieje ponad 300 lat. Teren, który zajmują, to blisko 5 ha. Większa jego część to ogrody położone poniżej historycznej skarpy warszawskiej, która podlega ochronie. Przez wiele lat zakonnice miały prawo budować na swojej działce. Ostatni budynek – świetlica dla dzieci zaniedbanych ‒ powstał 12 lat temu jako wotum wdzięczności z okazji 300-lecia działalności zakonu. Przez kolejne lata szarytki nic nie budowały. Teraz chcą postawić kilka budynków od strony ul. Kruczkowskiego, która nie podlega ochronie. Jednak zakon nie może budować.

Urzędnicy postanowili uporządkować ten fragment Śródmieścia, który stanowi historycznie ukształtowane centrum miasta, i opracowali nowy projekt planu zagospodarowania okolic ul. Foksal, który obejmuje też ul. Tamka. – Układ urbanistyczny i historyczna zabudowa tej części miasta wymagają ochrony i wyeksponowania walorów, a prawidłowe wypełnianie funkcji śródmiejskich ‒ uporządkowania zasad zagospodarowania, w tym podniesienia standardu przestrzeni publicznych – tłumaczy Marek Mikos, dyrektor Biura Architektury i Planowania Przestrzennego. Zgodnie z opracowanym nowym planem na terenie zakonu mają zostać jedynie „usługi sakralne”.

Siostry zgłosiły kilkadziesiąt uwag do nowego planu, ale te najważniejsze nie zostały uwzględnione.

Zakonnice chciały zmian, zwłaszcza że w bezpośrednim sąsiedztwie ich działki na rogu ulic Tamki i Kruczkowskiego powstaje apartamentowiec, który zmienia układ architektoniczny tego rejonu Powiśla.

Dlaczego miasto zgodziło się na jego budowę? – Każdy projekt jest inny. Czasem wydaje się nam, że projekty są podobne, a jednak one bardzo się różnią. Decydują szczegóły – tłumaczy Agnieszka Kłąb, rzecznik stołecznego Ratusza.

Teraz projektem planu musi się zająć rada dzielnicy, gdzie większość ma Platforma Obywatelska, która rządzi dzielnicą z Klubem Mieszkańców Śródmieścia (założyli go radni, którzy odeszli z klubu Miasto Jest Nasze).

Czy radni pozytywnie zaopiniują projekt planu? Cały czas czekają na projekt planu po uwzględnionych zmianach zgłoszonych przez mieszkańców (pamiętając, że obejmuje większy teren niż sama Tamka). ‒ Od 300 lat w tym rejonie były ogrody i mieszkańcy są przeciwni temu, by doszło tam do zmian – mówi Daniel Łaga, radny PO z Powiśla.

Po radnych ze Śródmieścia projektem planu zajmie się Rada Warszawy, do której należeć będzie ostateczna decyzja. Rada może go przyjąć albo odrzucić. Siostry mówią, że jeśli radni przyjmą ten plan, to nadal nie będzie tam parku, tylko zwykłe grządki.