Chociaż na stołecznych ulicach ustawiono już ponad 400 nowych przystanków, to nie ma ich na głównej arterii miasta. Mają się tam pojawić do końca roku.

Do tej pory na ulicach stolicy zamontowano już ponad 400 wiat z 1580, które staną w ciągu trzech lat. Zastąpią one stalowoszare przystanki typu „Ł” z lat 70. i 80., których jeszcze sześć lat temu było około 900, oraz część czerwonych wiat Adpolu, których jest w mieście około 500. Montuje je firma AMS.

Czy urzędnikom nie przeszkadza, że na ul. Marszałkowskiej – pod siedzibą prezydenta stolicy czy przy dawnych Domach Towarowych Centrum – wciąż stoją stare wiaty? – Nawet zastanawiałam się nad tym, ale za wymianę odpowiadają AMS i ZTM, które mają swój harmonogram. A załatwianie wszelkich pozwoleń trwa – tłumaczy Agnieszka Kłąb, rzecznik stołecznego Ratusza.

Co na to AMS? – W tej chwili nie jesteśmy jeszcze w stanie podać dokładnej daty wybudowania nowych wiat w tej części Warszawy. Trwa jeszcze komplementacja dokumentacji, takiej jak mapy, projekty, zgody – wylicza Agnieszka Bakiensztos, specjalista ds. PR w spółce AMS. Z kolei rzecznik ZTM Igor Krajnow zapowiada, że wiaty przy ul. Marszałkowskiej zostaną wymienione jeszcze w tym roku. Warszawa zaczęła wymieniać przystanki w październiku ubiegłego roku. Pierwszą nową wiatę ustawiono przy rondzie Daszyńskiego, a od wiosny ruszył montaż seryjnych przystanków zaprojektowanych specjalnie dla Warszawy. – To nowoczesna i trwała konstrukcja, która będzie służyła mieszkańcom przez długie lata i zapewni odpowiedni komfort wszystkim oczekującym na przyjazd autobusu lub tramwaju – mówiła wówczas prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Chociaż nowe wiaty stoją w stolicy zaledwie od kilku miesięcy, to zbierają złe recenzje wśród warszawiaków. Nie tylko za małą funkcjonalność, lecz także za przekrzywione ławki, zwane „podpupnikami”, które mają uniemożliwiać spanie na nich bezdomnych. Na szczęście ławki zostaną wymienione na zwykłe, ale sam projekt wiat się nie zmieni. Nowe przystanki już padają ofiarą wandali. – Nagminnie niszczone są tablice rozkładu jazdy, ściany przystanków malowanie są sprayami, pokrywane graffiti, naklejane są na nie dzikie ogłoszenia – wylicza Agnieszka Bakiensztos. Dodaje, że były przypadki wybicia szyb, a nawet kolizje drogowe. AMS stawia nowe przystanki w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Firma na swój koszt zobowiązuje się do budowy, utrzymania i konserwacji 1580 wiat przystankowych w zamian za możliwość prowadzenia działalności reklamowej na panelach znajdujących się w tych wiatach. AMS ustalił kwotę referencyjną w wysokości 0,01 zł, co oznacza, że od wszystkich przychodów uzyskiwanych z użytkowania wiat będzie przekazywał na rzecz miasta 0,1 proc.