Dworzec Centralny, Trakt Królewski i inne atrakcje turystyczne opanowali żebracy. Oficjalnych skarg na nich jest jednak mało.
Wakacje to czas, gdy stolicę odwiedzają tysiące turystów. Z Warszawy na pewno wywiozą specjalne wspomnienia.
– W ogródku przy Nowym Świecie nie da się spokojnie wypić kawy, bo co chwila goście są zaczepiani przez żebraków. Niektórzy grają, inni nachalnie proszą o pieniądze. Czy urzędnicy tego nie widzą? – pyta pan Mariusz, który skontaktował się z naszą redakcją.
Mateusz Dallali, rzecznik Śródmieścia, zapewnia, że urząd zna sprawę. – Jest to zjawisko trapiące nie tylko Śródmieście, lecz każde większe miasto w Polsce, które odwiedzają turyści – tłumaczy. Jego zdaniem tym problemem powinny zająć się policja i straż miejska, bo to leży w ich kompetencjach.
– Tym służbom należy zgłaszać przypadki natarczywej żebraniny, szczególnie wtedy, gdy jest ona wykonywana przez nieletnich lub w ich towarzystwie – tłumaczy Dallali. Zauważa też, że mieszkańcy interweniują w sprawie zakłócania ciszy nocnej lub problemów związanych z całodobową sprzedażą alkoholu, jednak prawie nigdy nie skarżą się na żebranie lub na ulicznych grajków.
‒ Problem ten wydaje się dotyczyć głównie przyjezdnych oraz niektórych właścicieli lokalów gastronomicznych. Ci ostatni skutecznie interweniują, wypraszając każdorazowo nieproszonych gości, którzy są uciążliwi dla klientów ich lokali – tłumaczy Dallali.
Monika Niżniak, rzecznik straży miejskiej, mówi, że w tym roku do jej formacji wpłynęło pięć zgłoszeń dotyczących osób żebrzących. ‒ Podejmujemy interwencje, gdy do żebrania ktoś nakłania dzieci lub osoby bezradne albo gdy ktoś robi to w sposób natarczywy lub oszukańczy – tłumaczy rzecznik straży.
Dodaje, że mieszkańcy, którzy stwierdzą, iż osoby żebrzące naruszają prawo, mogą kontaktować się ze strażą miejską. ‒ Zdarza się, że kiedy po otrzymaniu takiego zgłoszenia pytamy świadka, czy poświadczy wszystko w postępowaniu sądowym i słyszymy odmowę – mówi.